Kibice zgromadzeni w sobotnie popołudnie w Hali Legionów w Kielcach przeżyli prawdziwy horror. Ostatecznie po niezwykle emocjonującej końcówce szczypiorniści Vive Tauronu Kielce wygrali 28:27 (12:10) z Rhein-Neckar Loewen, choć jak sami przyznają, wynik mógł być zupełnie inny.
– Być może po takim meczu to remis byłby zupełnie normalnym wynikiem? – zastanawiał się na konferencji prasowej trener kielczan, Tałant Dujszebajew.
– Jestem dumny z mojego zespołu, który zaprezentował się dzisiaj świetnie. Wiem, że zawodnicy obu ekip są zmęczeni po styczniowych mistrzostwach Europy, ale dzisiejsze 60 minut było naprawdę wspaniałym widowiskiem. W końcówce działo się bardzo dużo i mogło zdarzyć się właściwie wszystko – powiedział Kirgiz, podkreślając też, że jego zespół miał w sobotę więcej szczęścia niż podczas jesiennego meczu z Barceloną, w którym mistrzowie Polski stracili zwycięstwo w ostatnich sekundach.
W sobotnim spotkaniu szczypiorniści Vive Tauronu dość szybko zbudowali czterobramkową przewagę, którą w kolejnych fragmentach równie szybko roztrwonili. Sytuacja powtórzyła się także na początku drugiej połowy oraz w ostatnich minutach meczu.
– Trzykrotnie, kiedy rywale nas doganiali, mecz zaczynał się od nowa. To było trudne, twarde spotkanie zakończone zdobyciem przez nas bardzo ważnych punktów. Obie drużyny walczyły od pierwszego gwizdka do sześćdziesiątej minuty spotkania – powiedział zdobywca czterech bramek, Tobias Reichmann.
Rywale kielczan podkreślali w pomeczowych wypowiedziach, że odrabianie strat kosztowało ich bardzo dużo sił i prawdopodobnie właśnie zmęczenie miało ogromne znaczenie w ostatnich akcjach meczu.
Jednocześnie trener Loewen, Nikolaj Jacobsen zauważył, że spotkanie mogło podobać się kibicom, którzy zasiedli na trybunach kieleckiej hali.
– Oglądaliśmy dużo wariantów taktycznych. Była obrona zarówno 6-0, jak też 5-1. Dziś na boisku spotkały się dwie wielkie drużyny. Jako trener nie mogę być jednak zadowolony z ostatecznego rezultatu – powiedział szkoleniowiec lidera Bundesligi. – Sądzę, że po takim meczu zasłużyliśmy chociaż na jeden punkt – dodał.
W następnej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów (28 lutego) jego zespół podejmie Kolding Kopenhaga. Szczypiornistów Vive czeka wyjazd do Montpellier.